Wakacje niestety minęły. Powrót z Perzanowa do Wrocławia okazał się bardzo bolesny i przygnębiający. Tam piękne pola i lasy mazowieckie, a tu - duszne miasto. Całe szczęście, że wakacje już za rok.
Pobyt na wsi wykorzystałam bardzo pracowicie.
- Skończyłam wyszywać szarego konia. Nie była to w całości moja praca, ponieważ najpierw dłubała ją Ula, która na szczęście zaczęła od kolorów najciemniejszych. Konik został na wsi i mam nadzieję, że zostanie oprawiony.
- Zrobiłam dwie zakładki frywolitkowe. Jedna z nich jest łaciata, bo mi zabrakło nitki na czółenku, a nie chciało mi się robić supełka.
- Skończyłam tył i zaczęłam przód sweterka w kolorze zgaszonego różu. Pewnie go do następnego lata skończę :)
- Przeczytałam cztery książki (więcej nie wzięłam)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze zawsze cieszą i dlatego bardzo wszystkim za nie dziękuję