Dzięki rudemu prototypowi, "rozebrałam" na czynniki pierwsze, wzór opracowany przez S.J. Lau, a następnie wprowadziłam do niego niewielkie zmiany. Moje zajączki otrzymały sukieneczki i kwiatek z czerwonym koralikiem. Robiłam je od dołu do czubka głowy. Po drodze wrabiałam spódniczkę, wyszywałam oczy i nos oraz przyszywałam łapki i uszy z kwiatkiem. Zawsze tak robię szydełkowce, bo przyszywanie malutkich elementów, jest łatwiejsze, kiedy "zezwłok" nie jest wypchany.
Sesję zdjęciową obserwowała Melenia i nawet zdecydowała, która zajączka ładniejsza :)Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komentarze.
Ale cudne i słodkie maleństwa:)
OdpowiedzUsuńNiezłe...
OdpowiedzUsuńWielkie!
OdpowiedzUsuńEla
Królice są cudowne:-), widziałam! Macałam!
OdpowiedzUsuńMacador nie dostał królicy:-(((((
Pozdrawiam ciepło:-*
słodziaki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy http://seehomeem.blogspot.com/2014/03/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńStrasznie wielkie, doprawdy mogłabyś się postarać Koleżanko!
OdpowiedzUsuńjakie słodkie cudeńka :D widać kotkowi też się podobają :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuń