5.04.2010

Kwiecień, plecień....

Stał się cud i skończył się remont. Znowu za oknem mam Wrocław, a nie rusztowania i zabezpieczenia. Panowie okazali się być porządnymi budowlańcami i sprzątnęli po sobie balkon. Umyli także okna…..
Wśród moich pozytywnie zakręconych koleżanek, zapanowała moda na tzw. damę. Wyszyła ją Jola, Dana i Ela. Mnie także rączki swędziały, ale przeglądając Osinkę trafiłam bardzo interesujący wzorek:). Oczywiście kobietka o bardzo ponętnych kształtach została zrobiona i podarowana PM-owi. Teraz dłubię następną. Obie otrzymają wdzięczne imię Petronela, bo czyż kobieta z takim imieniem, nie powinna tak wyglądać? Petronela jest duża – ma 6 cm. Zrobiona została z Kai, szydełkiem 1,1.

Od dłuższego czasu Nika domaga się zwierzątka. Trwa to już od paru lat, ale nasza odpowiedź zawsze była jednakowa – "NIE". Teraz dziecko ma już 13 lat i odmawianie jest coraz trudniejsze. Wyraziliśmy zgodę na kota, który ma pojawić się po wakacjach. Póki co Nika dostała kotka miniaturowego (ok. 4 cm bez ogona). Kotek jest grzeczny i nie sprawia kłopotów. Zrobiony został z Kai szydełkiem nr 1,1. Złamałam na nim tylko jedną igłę (pan Mysz pochłonął dwie).

Na koniec trochę o mojej nowej pasji – tkactwie. Przechodziłam niedawno koło Galerii tkackiej…. i zapisałam się na kurs. Byłam na dwóch spotkaniach. Wbiłam w krosno odpowiednią liczbę gwoździ i naciągnęłam osnowę...

Tkanie zaczęłam od łańcuszka...

Teraz ćwiczę płócienko...

Czym się moja przygoda z tkactwem skończy? Kto to wie...

3 komentarze:

Komentarze zawsze cieszą i dlatego bardzo wszystkim za nie dziękuję