15.08.2010

Krywulka

Od naszego powrotu ze wsi, minął już ponad tydzień. Brakuje mi przestrzeni, słońca i czasu. Zaczęty szal leży na najwyższej półce, bo po domu grasuje mały koci łobuziak.
Wyjeżdżając na wieś zabrałam oczywiście podręczny plecaczek robótkowy. Plany jak zwykle były duże i jak zwykle zostały zredukowane do minimum. Tak to już z planowaniem bywa.
Udało mi się jednak zrobić coś, co łaziło za mną od dawna. Zaczęło się od Wandy, która na sabat Wrocławianek przyniosła oryginalną ukraińską krywulkę. Była piękna i Jola natychmiast MUSIAŁA zrobić podobną. I zrobiła. Krywulkomania okazała się zaraźliwa i opanowała także mnie. Zaczęło się szukanie wzorów w internecie. Wreszcie znalazłam tu .... i zrobiłam. Nie jest to wprawdzie wzór ukraiński, ale jak się nie ma, co się lubi...


Zabawa koralikami bardzo mi się podobała i myślę, że jeszcze coś z nich zrobię. I poproszę koleżankę, która niedługo jedzie do Lwowa żeby mi przywiozła książkę z wzorami. A co.....

3 komentarze:

  1. hmm ciekawie to wyglada,choc daleka jestem od onoszenia jakiejkolwiek bizuteri, mam nawet skorzane etui na okulary wyhaftowane koralikami ,niestety juz bardzo zniszczone,nawet myslalam zeby zrobic podobne,tylko czasu brak ale kto wie moze kiedys tez sie bede bawic koralikami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję Koleżanko:-) Zdolna jesteś. Bardzo podoba mi się Twoja krywulka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Beatko! na wczorajszym spotkaniu scrapkowym poznałam Jolę i miałam okazję podziwiać jej cudne krywulki :)
    Twój naszyjnik wyszedł przepięknie. Biżutki robione taką techniką są niezwykle urokliwe :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze zawsze cieszą i dlatego bardzo wszystkim za nie dziękuję