Najpierw miał być żgut, ale potem doszłam do wniosku, że nie będzie pasował do drobnych bursztynów. Wreszcie w Beadwork 10/11, 2009 r. znalazłam naszyjnik pod wdzięczną nazwą "Royal chains lariat" i spróbowałam go zrobić. Oczywiście pierwotny wzór uległ niewielkim zmianom, ale czy to ważne....
Naszyjnik został zrobiony z koralików Toho i drobnych bursztynowych paciorków
Naszyjnik REWELACYJNY!!
OdpowiedzUsuńMasz bardzo zdolne łapki Koleżanko!!
Pozdrawiam:-))
No, no, no.....
OdpowiedzUsuńoooooo! Widzię, że już opuściło Cię "nierobienie". Jak zwykle super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dana.
Ojoj, nie wiem co to żgut, a i te inne nazwy brzmią jakoś dziwnie ;) W każdym razie naszyjnik jest bardzo oryginalny i piękny! :)
OdpowiedzUsuńNiezły, naprawdę niezły.
OdpowiedzUsuńMoże nawet polubiłabym bursztyny w tej postaci?
Całuski Świąteczne!
Ela
Piękny naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt :)
wyszedł rewelacyjny, jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńhttp://domowerobotki.blox.pl/html