Tylko ta nazwa "żgut" jakaś paskudna... Wiem, wiem, że z rosyjskiego. Ale po naszemu to nie brzmi ładnie. A sam naszyjniczek całkiem, całkiem. Niezły jest. Ela
Tak..........., to jest typ naszyjnika, na który ostatnio bardzo choruję. Jak już przeproszę się z koralikami, to właśnie na taką formę postawię. Kapitalny:-)
No cóż..... powtarzać nie będę, ale podziwiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTylko ta nazwa "żgut" jakaś paskudna...
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że z rosyjskiego. Ale po naszemu to nie brzmi ładnie.
A sam naszyjniczek całkiem, całkiem.
Niezły jest.
Ela
Od dzisiaj jeszcze bardziej podziwiam Twoje koralikowe plątania :) Piękne :)
OdpowiedzUsuńTak..........., to jest typ naszyjnika, na który ostatnio bardzo choruję. Jak już przeproszę się z koralikami, to właśnie na taką formę postawię.
OdpowiedzUsuńKapitalny:-)
Piekny i niepowtarzalny
OdpowiedzUsuń