Skończyłam peyotową bransoletkę, której fragment niedawno pokazywałam. Nie chciałam żeby była zapinana i musiałam zakończyć wyplatanie tak, aby początek i koniec wzoru do siebie pasował. Zakończyłam, zszyłam, założyłam na rękę i...... bransoletka okazała się za duża. Nie powtórzę słów, które miałam ochotę powiedzieć. Rozprułam, sprułam i dopasowałam. Nie powiem żebym nie była z końcowego efektu zadowolona i już zaczęłam się rozglądać za następnym wzorkiem.
Długość - 19 cm., szerokość 5 cm.
Wzór: salon bisera
Materiały: koraliki Tocho 11/o: inside - colour luster crystal/capri blue-lined, silver - lined crystal, silver-lined frosted light siam ruby, silver - lined aquamarine.
Jak zwykle cud :-)
OdpowiedzUsuńElegancja w pełnej krasie.
OdpowiedzUsuńSZALONA!!:-)
OdpowiedzUsuńKapitalna ta L E T N I A bransoletka:-)
WOW :) Piękna :) Ależ to musiało wymagać pracy.
OdpowiedzUsuńBeatko!! wiele było nadgarstków, które chciały "dopasować" się do tego arcydzieła...
OdpowiedzUsuńpięęękna....
OdpowiedzUsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuń