Przeglądałam ostatnio stare zdjęcia z Perzanowa i co znalazłam wśród tych z 2008 r.? Otóż pojawił mi się folder o dźwięcznej nazwie "gobelinek", a tam - faktycznie - gobelinek. Pamiętam, kanwę z nadrukiem, kupiłam go u Joli, bo podobały mi się kolory. Wyszywałam go siedząc na tarasie, a wiatr ciągle porywał mi mulinę. Ech.... nie byłam w tym roku na wsi i bardzo brakowało "tych pól malowanych zbożem rozmaitem,Wyzłacanych pszenicą , posrebrzanych żytem (...)". Brakowało mi też wieczornych pogaduszek pod orzechem i pysznego jedzonka... Ech, może za rok...
Gobelinek został oczywiście na wsi.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarze.
Zrobiło się sielsko, anielsko :) Piękny haft!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
No nawet nie wiedziałam, ,że Ty popełniałaś takie coś...
OdpowiedzUsuńNo, piękne :-)
OdpowiedzUsuńNo proszę!!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda:-)
Piękny haft, kwiaty wyglądają niemal jak żywe:)
OdpowiedzUsuń