Kolejny ponury dzień, a u mnie "na szydełku" całkiem letni zwierzak. Koleżanka zamówiła żółwika i musiałam zmierzyć się z wyzwaniem. Niby nic wielkiego, ale jakoś trzeba połączyć głowę z nogami, a następnie umieścić to wszystko w skorupce. Myślałam, myślałam i wymyśliłam.... Zrobiłam długiego robaka z głową, doszyłam nogi, przyczepiłam do filcu, którym zakryłam wypełnienie w skorupce, przyszyłam spód i już.
Zrobienie zdjęć było kolejnym wyzwaniem. Słońca brak, wiatr wieje, ale mój dzielny fotograf wyszedł na balkon i strzelił kilka fotek. Wybrałam najlepsze. Ostatnie zdjęcie robione w mieszkaniu, co niestety widać.
Żółwik ma ok 4 cm i został zrobiony z Mai nr 8Pozdrawiam i dziękuję za miłe komentarze.
Brawo, brawo, brawo.........
OdpowiedzUsuńNic tak nie poprawia nastroju, jak żółwik!
OdpowiedzUsuńEla
Jaki malutki i baaardzo fajniutki :))
OdpowiedzUsuńHahaha, rozłożyłas mnie na łopatki, nie tylko tego żółwika;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaj się: dlaczego obok żółwia nie ma jednogroszówki??
Przyzwyczaiłam się do takich porównań:-)))))))
Pozdrawiam ciepło:-*
Wiało na balkonie i jednogroszówka nie chciała pozować
UsuńPozdrawiam
Śliczny żółwik :)
OdpowiedzUsuń