Ostatnio dostałam apetytu na frywolitki. W celach ćwiczeniowych pojechałam do Dany, która, do spółki z Gosią, jest dla mnie frywolitkowym mistrzem. Swoje nowe i stare umiejętności miałam wykorzystać przy produkcji pisanek, ale pomyślałam, że breloczki byłyby do ćwiczeń lepsze. Jak pomyślałam, tak zrobiłam...
Materiały: fafkulec, kordonki: Maja 8 i Lizbeth 20.Pozdrawiam
No i super wyszło
OdpowiedzUsuńTo już masz pierwszą bombkę...
OdpowiedzUsuńEla
Śliczne i faktycznie jako mini bombka też wyglądałoby bosko:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, świetnie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńMnie się też z mini bombką skojarzyło :) Piękne maleństwo :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, bombka - pierwyj sort:-)))
OdpowiedzUsuńPiękna!!
no bąbka świetna :) !!!
OdpowiedzUsuńNo cholera...
OdpowiedzUsuńObiecałam Ci, ze NA PEWNO NAPISZĘ, ŻE TO NIE JEST BOMBKA.
Ale jest :((((
(już wróciłam jakby co)
A kto powiedział, że bombki nie mogą być breloczkami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piknie wygląda, tylko dla mnie kolory możesz zmienić:P
OdpowiedzUsuń