Wreszcie zrobiłam swój wymarzony "namiocik". Włóczka, w ślicznym kolorze jeansu, która ufokowała w pudle od ośmiu lat, stała się swetrem. Długo nie mogłam zdecydować się na wzór i fason. W ubiegłym roku byłam gotowa na eksperyment z metodą bezszwową, ale stchórzyłam. W listopadzie, po godzinnej rozmowie z zakręconą celtycko Dorotą Kowalczyk, udało się wymyślić coś co mnie zadowoliło. Dorota wzór narysowała a ja zrobiłam resztę.
Nie jestem w stanie zrobić lepszego zdjęcia swetrowi nałożonemu na chudą Ziutę. Tym bardziej, że między rozmiarem M a XL jest niewielka różnica. Na wiosnę postaram się dorzucić zdjęcia na ludziu.
Materiałoznawstwo: włóczka Wendy Aran, druty 5,0
Świetny sweter. Wygląda na bardzo przyjemny w noszeniu. Podoba mi się wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Taki w moim stylu😊😊😊
OdpowiedzUsuńŚwietny namiocik. Dopracowany!
OdpowiedzUsuńśliczny zapraszam do siebie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń