Dzięki dwóm dziewczynkom - Zosi i Marysi, na chwilę, powróciłam, do "produkowania" maskotek. Okazało się, że taka zabawa była mi bardzo potrzebna. Wybierając wzór nie chciałam eksperymentować i dlatego zdecydowałam się na misia, którego już kiedyś robiłam. Jego autorką jest Antoinette van Zelst. Niestety wzoru nie można już kupić. Mimo, że obie zabawki wykonane zostały z tej samej włóczki i takim samym szydełkiem, różnią się wielkością. Naprawdę nie wiem, jak to się stało, ale się stało. Widocznie moje ręce nie potrafią zrobić dwóch identycznych przedmiotów.
Miśki już u dziewczynek, pora wracać do pozaczynanych projektów.
Materiałoznawstwo: włóczka YarnArt Jeans, Wendy Supreme 4ply, Miya i kordonek "Aria", szydełko 2,0 i 2,5, druty 3,0
Miśki już u dziewczynek, pora wracać do pozaczynanych projektów.
Jakie śliczne dzidziutki! jakie szczególiki-ACH!!!!
OdpowiedzUsuńNooo, majty i skarpeteczki mają odjazdowe ;))) Śliczne są obie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńi to jest właśnie urok rękodzieła nie ma dwóch identycznych rzeczy miśki super
OdpowiedzUsuń