Wszystko przez facebookową "Freeform Crochet World Group", na której pojawiają się prace wzbudzające zachwyt i odrobinę zazdrości. Powodem zazdrości jest brak umiejętności pozwalających na stworzenie czegoś równie pięknego lub brak wiary w siebie. Szczególnie inspirująco wpłynęły na mnie dzieła Anny Droździoł i chyba właśnie dzięki nim odważyłam się na zrobienie swojego pierwszego freeformu. Na początek wybrałam coś małego i wesołego, a ponieważ przy tej metodzie dziergania nie zawsze wiadomo co wyjdzie, to muszę przyznać, że efekt końcowy zaskoczył mnie pozytywnie. Chciałam jakoś ten produkt rąk moich nazwać, żeby było poetycko, a zarazem niebanalnie.... Wspomogła mnie Berenika R. z Koleżankami i tak oto okazało się, że stworzyłam "Kota Wspinacza, obserwującego jamnika, węża i krokodyla spacerujących u Van Gogh'a". Gdzie zobaczyły jamnika, węża, o krokodylu nie wspomnę? "Mamo, to jest freeform, uwolnij wyobraźnię". No tak, chciałam to mam. Gotowiec został naszyty na torbę zrobioną z bardzo starej anilany wzmocnionej dropsowym Fabelem.
Materiałoznawstwo: dropsowe Nord i Fabel oraz różne resztki z pudła, szydełka 2,5 i 3,5
Szkoda, że nie fotografowałaś etapów pracy...
OdpowiedzUsuńAle efekt końcowy jest absolutnie zachwycający!
Fotografowałam
UsuńPozdrawiam
Piękny obrazek "namalowany" szydełkiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń