Po zrobieniu pledzika (Terrazzo Afghan) została włóczka, którą trzeba było przerobić na coś fajnego. Wymyśliłam pasiasty udzierg dla siebie. Paski wzdłuż, robótka w poprzek (po raz pierwszy), z rękawami a może bez, to się okaże na końcu, bo przecież oczka nabrane na szydełkowym łańcuszku... Robótka wskoczyła na druty 3 kwietnia, a zeskoczyła 23 lipca. W międzyczasie dłubałam jakieś drobiazgi, ale przerwy nie były dłuższe niż tydzień. Dzierganie paseczków sprawiło mi dużo radości, nie planowałam ich, prowadziły mnie druty i kolor. Przy okazji poćwiczyłam ściegi żakardowe i nauczyłam się jak robić "poprzeczny" dekolt. Czuję, że pasiaczek będzie moim ulubionym bezrękawnikiem. Mam tylko jeden problem - pled zrobiony, bezrękawnik zrobiony, a włóczka nadal zalega w pudle i się śmieje. Ech...
Materiałoznawstwo: włóczka Nord Drops, druty 3,0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze zawsze cieszą i dlatego bardzo wszystkim za nie dziękuję